sobota, 3 września 2016

Moja przygoda z origami

Jak już pewnie się domyślacie w dzisiejszym poście będę opowiadała o mojej przygodzie z origami. Wydaje mi się, że to nie będzie zbyt długa historia. Dobra nie przedłużam więcej.

 To było trzy lata temu.Byłam wtedy w trzeciej klasie podstawówki. Zaczęło się od tego, że pewnego razu przyjechała do mnie moja kuzynka, a moja mama miała wtedy urodziny i w prezencie przywiozła jej kule z kwiatów z papieru.
Właśnie to mnie zainspirowało. Zaczęłam grzebać w internecie jak się składa origami. Na początku to była dla mnie czarna magia ale dość szybko załapałam o co w tym chodzi. Pierwszą figura z origami modułowego jaką zrobiłam był łabędź. Nie był idealny i tak naprawdę już się rozleciał, więc nie pokażę Wam jak wyglądał. Za to mogę trochę opowiedzieć. Charakteryzował się głównie tym , że nie był biały tylko różowo-błękitny, bo kartki tylko o takich kolorach miałam wtedy w domu. Później złożyłam drugiego łabędzia tym razem białego i większego.

Jakiś miesiąc później szłam do przyjaciółki na urodziny, nie wiedziałam co jej dać. A z racji zbliżających się już wielkimi krokami świąt Wielkanocnych, więc zrobiłam jej zajączka. Zrobiłam jeszcze takiego do klasy na ozdobę i sobie do domu oraz dla mojej cioci.
Przepraszam, że bokiem.
Później przez dość długi czas miałam przestój i zaczęłam składać dopiero w lipcu. To był tort dla mojej cioci na jej 60. urodziny. Niestety nie mam zdjęcia. Był różowo-biały z różnych wymiarów karteczek. Niedługo później zrobiłam także pawia, którego zdjęcie także nie mam. I znowu zrobiłam sobie przerwę. Znowu zaczęłam składać dopiero przed świętami Bożego narodzenia. Wtedy zaczęłam składać choinkę ale w tym pomagała mi moja ciocia, która też lubi takie pierdółki do tej pory i trochę tego robi.
 Wracając do tematu postu, znów nie robiłam prawie nic do Wielkanocy. W tedy złożyłam kurczaczka. Nie jest on za duży ale tez nie jest jakoś strasznie mały.

Też zrobiłam ich kilka i jak zawsze komuś dałam z okazji świąt. Tak toczyła się moja "przygoda" z origami i nadal się toczy, bo oczywiście miałam przerwę i teraz się zastanawiam czy złożyć papa smerfa czy minionka. Jak myślicie co lepsze? Napiszcie w komentarzu. Ja się z Wami teraz żegnam bo wieczorem będę miała gości i muszę ogarnąć swój pokój i upiec muffinki (nie wiem jak to się pisze). No więc papa!

Ps. O każdej figurze origami, która tu przedstawiłam będzie jakiś krótki post ale nie wiem na razie kiedy. Pożyjemy, zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz